czwartek, 18 kwietniaNews That Matters
Shadow

Wywiad z autorką bloga „Matka Realistka”

1. Dzień dobry 🙂 Wiemy, że jesteś żoną i mamą, do tego prowadzisz własnego bloga – opowiedz może naszym czytelniczkom troszkę więcej o sobie?

Konkretnie to piszę dwa blogi. Pierwszy był blog literacki piszesie.blog.pl, drugi – matka-realistka.blog.pl. Żeby rachunek się zgadzał, posiadam dwie córki: Młodą i Małą, dwa chomiki: Pszczółkę i Motylka oraz jednego męża i jedną pracę (czyli w sumie też dwa :-D). Z wykształcenia jestem polonistką, a pracuję jako redaktor. Przygotowuję do druku książki.

2. W kontekście prowadzenia bloga parentingowego – jak wykiełkował pomysł założenia takiego, a nie innego bloga?

Jak już mówiłam to mój drugi blog, więc w zasadzie ten inny już posiadałam:-)

Matka Realistka powstała, kiedy byłam w drugiej ciąży. Młoda miała wtedy 3 latka. Miałam chęć podzielenia się z kimś swoimi odczuciami, przemyśleniami. Chciałam też odczarować trochę bycie mamą. Ja kocham dzieci, chciałam mieć pięcioro. Ale to, jaką wizję macierzyństwa przekazują nam media i kultura popularna, a czasem nawet wysoka, i to, jak naprawdę jest być rodzicem – to dwie różne rzeczy. Stąd też nazwa – realista widzi to, co dobre i to co złe, to co łatwe i to co trudne. Opieka nad dzieckiem to ciągłe godzenie sprzeczności.

3. A co poza blogowaniem? Praca, własna firma, freelancing?

Obecnie pracuję na etacie. W tym roku planuję jednak zmienić formę na bardziej elastyczną, żeby móc studiować. Własna firma to moje wielkie marzenie. Myślę, że kiedyś je spełnię.

4. Jak radzisz sobie z godzeniem pracy w wychowywaniem dziecka?

W zasadzie to pytanie powinno brzmieć: czy godzisz? I od razu powiem, że nie mam pojęcia: ani czy godzę, ani jak (jeżeli jakimś cudem mi się to udaje). Jednego się nauczyłam – odpuszczać. Można sobie odpuścić pracę w ogóle, macierzyństwa raczej nie. Ale jeśli chce się pracować, trzeba codziennie iść na małe ustępstwa. Generalnie nasze mieszkanie raczej nie jest sterylnie czyste. Wystarcza po prostu czyste lub raczej czyste. W pracy też nie liczę na awans. Zmniejszyłam wymiar etatu, pracuję solidnie, ale raczej nie zajmuję się projektami, które wymagają nadgodzin i poświęcenia. Staram się robić wszystko tak dobrze, jak mogę. Jak nie mogę, to nie robię i nie zastanawiam się nad tym dłużej.

Jestem w tej komfortowej sytuacji, że lubię swoją pracę i tak naprawdę, to dwa razy dziennie odpoczywam – rano od dzieciaków, po południu od pracy.

5. Czy najbliżsi wspierają Cię w tym co robisz?

Zależy, co znaczy: wspierają. Najbliżsi nie czytają moich blogów. Nie przeszkadza mi to. Mąż za to z anielską cierpliwością słucha o problemach w pracy. To on zaproponował, żebym poszła na studia, poświęciła kolejne 3 lata na naukę nowego zawodu. Jakoś dzielimy się opieką nad dzieciakami i obowiązkami domowymi. Nie wydaje mi się, żeby bez pomocy można było ogarnąć życie domowe i zawodowe.

6. W jakim kierunku chcesz dalej się rozwijać?

Chcę skończyć informatykę. To bardzo dynamiczna branża, myślę, że mam kilka pomysłów na to, jak połączyć swoje obecne umiejętności z kodowaniem.

7. I na koniec jeszcze powiedz, proszę, nam i czytelniczkom – czy jest jakiś „złoty środek” na bycie mamą idealną i mamą pracującą?

Proponowałabym na początek zrezygnować z wizji mamy idealnej. To w ogóle nie jest możliwe, wbija nas jedynie w wyrzuty sumienia. Poza tym warto wyznaczać sobie realne cele i dążyć do ich osiągnięcia, ale nie za wszelką cenę. Warto być otwartym na zmiany i przygotowanym na to, że nawet najlepszy plan może być nie do spełnienia, kiedy zmieniają się warunki.

Dziękuję serdecznie za rozmowę 🙂

Przeczytaj także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *